WUZET: Graj mi grime

WuzetJeśli bas ma swoje dzieci, to musi być wyjątkowo dumny, gdy słucha ostatnich kawałków swojego pierworodnego syna, Wuzeta. Jego krążek „Własne Zdanie” pokazuje, że innowacje, o ile są rzeczywiście wartościowe, mają rację bytu na naszym rynku.

„Radio” Pezeta najpierw pograło, potem poszumiało i zdecydowana większość słuchaczy wyłączyła je na dobre, nie zauważając przy okazji mocnego mixtape’u „Dzieci Basu”, który zapowiadał nadejście nowego porządku. Po transferze rapera ze Szczecinka do Koki można powiedzieć, że był to zarówno strzał w dziesiątkę, jak i w… stopę. „Własne Zdanie” zmieniło hierarchię w wytwórni. W tym towarzystwie wschodząca dopiero gwiazda Wuzeta świeci wyjątkowo mocno, bo jego materiał idealnie jest dokładną przeciwnością szumnie zapowiadanej i w założeniu przełomowej płyty z Sidneyem Polakiem.

Gospodarz na nowo definiuje flow i sposób pisania pod bit. Gdybyśmy myśleli o jego nawijce w standardowy sposób, to radość ze słuchania spadłaby do poziomu minus jeden, a ciekawsze okazałoby się wyjęcie wkładki z wydania i szukanie drogi w labiryntach. Mamy tu teksty zawierające do bólu oczywiste rymy, naćkane hashtagami ponad granicę zjadliwości, a tematycznie takie, że nie znajdzie się osoba, którą rzucą na kolana. To wszystko prawda, ale nie sposób nie odnieść wrażenia, że… tak właśnie miało być. Nie szukając tu prawd oświeconych i nie niuchając poczwórnych, które zrzucą nas z krzesła, usłyszymy zadziornego, sprytnego gościa świadomie bawiącego się z bitem w kotka i myszkę. Gościa – dodajmy – który wygrywa tę zabawę za każdym razem i na swój sposób zadziwia umiejętnościami i prostotą przekazu.

Nie zapominajmy, że to muzyka do klubu, a nie tysiąca i jednej rozkmin, a forma produkcji wpływa na formę rapu – to oczywiste. Nieoczywiste są za to emocje, jakie towarzyszą długotrwałemu słuchaniu „Własnego Zdania”. Ten materiał to strumień czystej, nieokiełznanej energii, który powoduje u słuchacza uczucie rozedrgania. Duża w tym zasługa dynamiki, z jaką wyrzuca słowa autor, ale także bitów, które nie zostawiają miejsca na myślenie, bo zagarniają całą uwagę odbiorcy. Standing ovation należy się wszystkim, którzy dołożyli choćby cegiełkę do tego, że mamy tu surową agresję, a nie cukierkowe plumkanie.

Dzięki ciekawemu debiutowi w oficjalnym obiegu istnieje szansa, że WZ zgarnie pełną pulę i na dobre zawładnie niszą, w którą konsekwentnie celuje od wielu lat. Nie uprzedzajmy jednak faktów – może stać się inaczej, jeśli jego kolega z wytwórni przesłucha dostatecznie uważnie ten album i weźmie z niego przykład.

WuzetWUZET „Własne Zdanie”
Koka Beats 2013
Koniecznie posłuchaj: „Iluzja”, „Dziki stan”, „Ciemne chmury”

Ten wpis został opublikowany w kategorii Recenzje i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „WUZET: Graj mi grime

  1. Tobik pisze:

    hahaha ciekawe bardzo 🙂

Dodaj komentarz